Lany chrust
Jestem :)
Dużo się u mnie zmieniło, nowa praca, zostałam żoną prezesa ;), jestem na diecie, która przynosi fajne efekty.
Pracuje mi się dużo przyjemniej niż kiedyś ale też praca a potem czas z rodziną pochłania czas na zdjęcia, gotuję i piekę jednak nadal tak samo dużo.
Na dowód poczynań w kuchni lany chrust, całkiem niezły...
Jeśli smażyć go krótko będzie puszysty i miękki, nieco dłużej smażony robi się kruchy i chrupki sami zdecydujcie jaki Wam smakuje najbardziej.
200 g mąki
3 jajka
150 ml mleka
2 łyżki cukru
łyżeczka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
tłuszcz do smażenia
cukier puder
Białka z solą ubiłam na sztywno, żółtka z cukrem i ekstraktem waniliowym utarłam na puszystą masę. Do jajek dodawałam na zmianę mleko i mąkę, mieszając na gładką masę, na końcu dodałam ubitą pianę z białek i delikatnie wymieszałam.
W garnku rozgrzałam smalec. Masę przelałam do jednorazowego woreczka cukierniczego z końcówką z okrągłym otworem.
Na rozgrzany tłuszcz wyciskałam chrust, smażyłam do zrumienienia z obydwu stron. Osączyłam na papierowych ręcznikach i posypałam cukrem pudrem.
Dużo się u mnie zmieniło, nowa praca, zostałam żoną prezesa ;), jestem na diecie, która przynosi fajne efekty.
Pracuje mi się dużo przyjemniej niż kiedyś ale też praca a potem czas z rodziną pochłania czas na zdjęcia, gotuję i piekę jednak nadal tak samo dużo.
Na dowód poczynań w kuchni lany chrust, całkiem niezły...
Jeśli smażyć go krótko będzie puszysty i miękki, nieco dłużej smażony robi się kruchy i chrupki sami zdecydujcie jaki Wam smakuje najbardziej.
200 g mąki
3 jajka
150 ml mleka
2 łyżki cukru
łyżeczka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
tłuszcz do smażenia
cukier puder
Białka z solą ubiłam na sztywno, żółtka z cukrem i ekstraktem waniliowym utarłam na puszystą masę. Do jajek dodawałam na zmianę mleko i mąkę, mieszając na gładką masę, na końcu dodałam ubitą pianę z białek i delikatnie wymieszałam.
W garnku rozgrzałam smalec. Masę przelałam do jednorazowego woreczka cukierniczego z końcówką z okrągłym otworem.
Na rozgrzany tłuszcz wyciskałam chrust, smażyłam do zrumienienia z obydwu stron. Osączyłam na papierowych ręcznikach i posypałam cukrem pudrem.
Sama robi się chudzina, że aż strach..... a biednym misiom, które za grosz silnej woli nie mają takie cuda podsuwa..... ech... :) :) :)
OdpowiedzUsuńDorotko nie aż taka chudzina ;) ale lany chrust polecam robi się szybko i jest fajny w smaku :)
OdpowiedzUsuń