Pączki

Wczoraj rano obudziłam się z ochotą na delikatne, miękkie, wilgotne i ciepłe pączki, najlepiej takie jakie robiła Babcia wypełniając dom waniliowym zapachem. Pączki przy których trudno poprzestać na jednym.
 Babcia zawsze sprawdzała odpowiednią temperaturę tłuszczu wrzucając ćwiartki ziemniaków i ja tak zrobiłam pozwalając by powoli nabrały rumianych kolorów.
Dziś pączki stoją na trzech dużych talerzach, z jednych wyglądają ręcznie zbierane jagody z drugich pachnące cynamonem powidła śliwkowe.










1 kg mąki
2 i 1/3 szklanki mleka
150 g cukru
2 łyżki cukru waniliowego
6 żółtek i jedno całe jajko
100 g drożdży
100 g rozpuszczonego masła
kieliszek śliwowicy

powidła śliwkowe i jagody


Drożdże roztarłam z 2 łyżkami cukru i zalałam szklanką ciepłego mleka posypałam łyżką mąki i zostawiłam do wyrośnięcia.

Jajka ubiłam z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę, przesiałam na masę jajeczną mąkę oraz wlałam śliwowicę i rozczyn, dodałam szczyptę soli. Zagniotłam luźne, błyszczą i gładkie ciasto (za pomocą miksera) na końcu dodając masło. Zostawiłam na 20 minut, po tym czasie dzieliłam ciasto na małe porcje, rozgniatałam i na części kładłam łyżeczkę powideł a na części jagody.
Zlepiałam jak sakiewki na końcu wyrównując. Kuleczki zostawiłam do podwojenia wielkości. Smażyłam na głębokim tłuszczu do uzyskania brązowego koloru, na koniec przyprószyłam cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym.








Komentarze

Popularne posty